[התמונה הבאה מגיעה מקישור שלא מתחיל ב https ולכן לא הוטמעה בדף כדי לשמור על https תקין:
http://miasta.gazeta.pl/img/w/w.gif]
Agnieszka Drzewiecka 2008-07-14, ostatnia aktualizacja 2008-07-14 20:45:55.0
Szybowiec Aeroklubu Wielkopolskiego rozbił się w poniedziałek w Sroczynie koło Gniezna. Instruktorka i kursant wyskoczyli na spadochronach. Przyczyną wypadku była prawdopodobnie awaria techniczna szybowca.
W poniedziałek nad polem pomiędzy Sroczynem a Łagiewnikami w okolicach Gniezna leciał dwuosobowy szybowiec typu Puchacz. Wyleciał z lotniska Bednary. Pilotem była 21-letnią instruktorka z Aeroklubu Wielkopolskiego, poza nią w samolocie był 20-letni kursant.
Około godz. 14.45, gdy byli na wysokości 800 metrów nad ziemią, prawdopodobnie odkryli awarię techniczną maszyny. - Instruktorka natychmiast podjęła decyzję: wyskakujemy. I aby ratować życie, oboje wyskoczyli na spadochronach - mówi Andrzej Borowiak, rzecznik wielkopolskiej policji.
Instruktorce i kursantowi udało się szczęśliwie wylądować, natomiast szybowiec rozbił się na polu. Choć być może należałoby powiedzieć wylądował, bo nie został mocno uszkodzony.
Kilku mieszkańców okolicznych miejscowości widziało spadający samolot, i to oni zawiadomili policję o wypadku. Na miejscu zjawił się śmigłowiec lotniczego pogotowia ratunkowego, który odnalazł pilota i ucznia. To był lot szkoleniowy, załoga prawdopodobnie ćwiczyła akrobacje.
Na miejsce przyleciała śmigłowcem Komisja Badania Wypadków Lotniczych, aby ustalić przyczynę wypadku.
Agnieszka Drzewiecka